Coraz bliżej do rozpoczęcia budowy nowego węglowego bloku energetycznego o mocy prawie 100 MW dla puławskiej elektrociepłowni. W czwartek wmurowano akt erekcyjny pod inwestycję wartą ponad 1,168 mld złotych.
Władze Grupy Azoty nie mają wątpliwości, że budowa nowego kotła węglowego to optymalne rozwiązanie dla potrzeb puławskich Zakładów Azotowych i miasta. Podczas czwartkowej konferencji podkreślano, że oparcie nowego źródła energii na węglu było przemyślanym posunięciem uwzględniającym interes całego regionu, w tym firmy "Bogdanka". Prezesi odnieśli się także do słów krytyki, szczególnie ze strony polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy optowali za paliwem gazowym.
– Nam jest potrzebne ciepło i energia na nasz użytek, a nie budowa nowej grupy energetycznej. Tamte pomysły pochodziły "z innej planety". Słowa uznania dla byłego prezesa ZA, Jacka Janiszka oraz całego zarządu "Puław", który wspólnie z doradcami zawczasu je zweryfikował – mówił Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty S.A.
Zarówno inwestor, jak i wykonawca zapewniali o tym, że nowy blok energetyczny nie przyczyni się do zwiększenia emisji zanieczyszczeń.
– Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że ta inwestycja spełnia i spełniać będzie wszystkie restrykcyjne wymogi w zakresie ochrony środowiska – podkreślał Wojciech Wardacki. – Doprowadzi ona do spadku emisyjności szkodliwych substancji do atmosfery – uzupełniał Maciej Korniluk, wiceprezes Polimexu Mostostal.
Uczestnicy uroczystości wmurowania aktu erekcyjnego zwracali uwagę także na to, że tak wysokiej wartości przedsięwzięcie będą wykonywały polskie firmy, które dodatkowo mają bazować na polskich podwykonawcach. – Chcemy, żeby rodzime przedsiębiorstwa również na tej inwestycji skorzystały – podkreślał Korniluk.
Nie zapomniano zaznaczyć, że w nowym kotle spalany będzie węgiel dostarczany z polskiej kopalni w Bogdance.
Prezes Zakładów Azotowych Krzysztof Bednarz, przyznał, że rozbudowa elektrociepłowni jest dla puławskiej spółki konieczna do dalszego rozwoju i funkcjonowania.
Budowa bloku ma trwać 36 miesięcy, co władze Polimexu Mostostal już teraz nazywają poważnym "wyzwaniem". Skalę trudności podbija fakt, że kocioł będzie budowany w istniejącej i pracującej elektrociepłowni. Do tego projektu skierowano osoby, które zbierały doświadczenie m.in. przy budowie podobnej instalacji w Kozienicach. Zatrudnienie przy budowie kotła ma znaleźć ponad tysiąc pracowników.